Opuszczona Klasa 2

Do tejże szkoły zawitał stosunkowo niedawno, więc za swoją pierwszą misję obrał zbadanie terenu. Poza najbardziej intrygującym aspektem budynku (drugim piętrem), znajdowało się tu kilka ciekawych lub mniej ciekawych pomieszczeń. Z chwilą przekroczenia progu, przypisano drugiej kategorii właśnie tą salę. Ciężko było powiedzieć, czego Percival spodziewał się za zamkniętymi drzwiami, ale wyglądał na wyraźnie zawiedzionego tym, co zastał. Mimo tego wszedł do środka i zostawił za sobą uchylone drzwi.
Gdyby miał na siłę szukać pozytywów w tym zakurzonym syfie, byłby nim dobry punkt obserwacyjny - zrzucił żaluzje/zasłony/coścozasłaniałookno i przetarł dłonią brudną szybę. Lubił od czasu do czasu zawiesić wszystkie działania i popatrzeć, co się dzieje na świecie. To właśnie zamierzał teraz robić...

A może w tym roku szkolnym postanowili jednak wykorzystać do czegoś jedną z opuszczonych klas, co? A przynajmniej taka właśnie myśl przemknęła Asherowi przez łeb, gdy znajdował się na pierwszym piętrze i to stosunkowo niedaleko jednego z tych konkretnych pomieszczeń. Gdyby znajdował się gdzieś dalej, a to wpadłoby mu do głowy, to nie marnowałby swojego jakże cennego czasu na sprawdzanie takiej rzeczy, phf, jeszcze czego! Ale skoro już znajdował się w pobliżu, to mógł zajrzeć i zaspokoić tą drobną ciekawość. Ekhem.
Oh. Drzwi były uchylone. Pamiętał, że poprzednio bywały często zamknięte... więc może jednak coś...?! Wkroczył do środka pewnym krokiem, otwierając drzwi na oścież. Ups. Dalej ten sam kurz, brud i syf, jednak nie można było powiedzieć, by białowłosy się tym przejął - zaspokoił swoją ciekawość. A to było najważniejsze. Jedyny nowy element wystroju... err, jakaś osoba stała przy oknie. Okej, mógł pobyć łaskawy i zamiast od razu czmychnąć od tego paskudnego kurzu zostanie na trochę tutaj, by pozaszczycać swoją wspaniałą osobą... no właśnie, kogo? Jakiegoś nieznajomego.
- Która klasa? - zadał od razu pytanie, wwiercając się uważnym spojrzeniem w ciemnowłosego. Yup, żadnego "cześć", przedstawienia się ani nic innego w tym stylu. Poproszę informację, raz!

- Brak wychowania. - Rzucił jeszcze zanim odwrócił się przez ramię, by powitać gościa wzrokiem. - Cóż... Przynajmniej buźkę masz ładną. - Stwierdził z uśmiechem i chociaż była to jego prywatna opinia to szczerze wątpił, by znalazł się ktoś taki, kto mógłby temu zaprzeczyć. Chłopak miał w sobie coś interesującego na tyle, że ciężko było przejść obok obojętnie. Takie istoty jednak mają zazwyczaj jakiś defekt. Może natura obdarzyła chłopaczka takim ciałem w rekompensacie za brak instynktu przetrwania? To się okaże.
- Klasa trzy-dwa. - Odpowiedział na pytanie z tym samym, delikatnym uśmiechem na twarzy. - Zgaduję, że teraz moja kolej. - Dodał zaraz po tym. W końcu skoro ciekawość gościa została zaspokojona, powinien się on odwdzięczyć tym samym. - Bardziej jednak mnie interesuje inna kwestia. - Zmrużył delikatnie oczy. - Człowiek czy potwór?

- Mam w sobie dużo dobrego wychowania, ale wybieram, kiedy mam ochotę go używać. - odparł, a na jego buźce pojawił się lekki uśmieszek. Tak, typowy Asherowy uśmiech pewnego siebie, wielce z siebie zadowolonego gostka (w dodatku bardzo czarujący, EKHEM). Chyba następne słowa rogatego połechtały miło jakże wielkie ego białowłosego, a to był jeden z najlepszych sposobów, by go udobruchać/przekonać do siebie/cokolwiek w tym stylu. - Nie tylko buźkę, Rogaty. - odparł i poruszył brewkami w dół i w górę. Ya, on miał nawet więcej niż jeden defekt. Miał tendencję do irytowania innych. Często najpierw mówił, potem myślał. Dodajmy do tego wielkie ego, zaborczość, hipokryzję i... ok, staph. Po prostu na dłuższą metę ciężej było z nim wytrzymać, dlatego pewnie nie miał nikogo bliższego (nie licząc rodzinki, hehe). A może to też kwestia kompatybilności. Ale who cares, on to się samotny nie czuł... jeszcze czego!
Oh, czyli gramy w "pytanie na pytanie"? Czemu nie? Zwłaszcza, że tego ciemnowłosego pana jeszcze nie miał okazji poznać. Zwłaszcza, że od razu zwrócił uwagę na śliczną mordkę Ashera. Za to mógł poświęcić mu trochę więcej swojej jakże cennej uwagi. - Potwór, zmiennokształtny. Konkretna rasa? - To teraz jego kolej na pytanie! Oczywiście widać było, że ten tutaj to potwór. Ewentualnie mieszaniec. Ale chciał znać konkret, skoro teraz rundka należała do niego, haa.

- Rozumiem, że nie zasłużyłem na ten zaszczyt? - Zapytał, podnosząc jedną brew ku górze. Mimo wszystko zdawał się nie być tym zirytowany, a zwyczajnie go to rozbawiło. Jego humor nieco opadł dopiero, kiedy usłyszał kolejne słowa swojego przypadkowego towarzysza. Wciągnął cicho powietrze z sykiem, odbierając określenie swojej osoby, jakby białowłosy co najmniej dźgnął go przy tym nożem. - Wolałbym, żebyś tak się do mnie nie zwracał. - Powiedział zniesmaczony. - Spróbuj imieniem, hm? - Na jego twarzy znów pojawił się uśmiech. - Percival. Dasz radę wykrzesać z siebie tyle taktu? - Zmrużył delikatnie oczy, w oczekiwaniu na jego reakcję. A co do rasy:
- Czart i... Właśnie straciłem zainteresowanie. - Westchnął cicho i skierował się w stronę drzwi. - Zdaje się, że nie jesteś jedynym zmiennokształtnym w tej szkole. Nie mam szczęścia. - I wyszedł.
[z/t]