Sayamino School For Monsters And Humans
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sayamino School For Monsters And Humans

Szkoła średnia dla potworów i ludzi, której założycielem jest pan Sayamino Haru.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa]

Go down 
AutorWiadomość
Bastien

Bastien


Liczba postów : 1
Join date : 26/01/2017

Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa] Empty
PisanieTemat: Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa]   Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa] EmptyCzw Sty 26, 2017 3:14 pm

Imię i Nazwisko Że też w ogóle ciekawi Cię ta informacja...
Oto masz przed sobą istotę, przed którą pewnie i tak uciekniesz, lecz... Byś mógł komuś o tym opowiedzieć pewnego mroźnego wieczoru przy ognisku jako straszną historię, zdradzę Ci me imię. Brzmi ono Bastien. Nic szczególnego, prawda? Dopełnienie brzmi O'Kelly.  
Może powstanie o mnie jakaś legenda?... Tsa.

Wiek Kolejna informacja bez której nie potrafisz żyć, ta? Jakoś Ci nie wierzę...
Nieważne.
Przeżyłem już 776 wiosen, jeśli aż tak Cię to interesuje.

Pochodzenie

Rasa Potwór. Zdecydowanie, człowiekiem nie jestem. Jestem istnym koszmarem sennym, postrachem wielu, skrytym lękiem. Mianowicie pożeram dusze, jestem czymś z rodzaju demonów, pod postacią zjawy. Jestem draugarem, istotą, która pojawia się rzadko w bardzo starych pismach uznanych za herezje. Większość z nich została spalona, niektóre jednak przetrwały. Czym jest draugar? To stłamszona dusza, a raczej jej szczątki, uwięzione w ciele potwora, zjawy, żywiącej się duszami swych ofiar, które nawiedza. Draugary posiadają moce związane z ich żywiołami. *

Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa] Link do obrazu z wyglądem

Wygląd

Mundurek

Marynarka: Długi rękaw.
Koszula: Rękaw 3/4.
Dodatki: Kamizelka w kolorze miedzianego brązu.

Charakter

Historia
Kolejną historię mam Ci opowiedzieć? Nie możesz zasnąć, czy jak? Może spróbuj policzyć baranki, co? ... Nie? Eh, dobrze.

Obudziwszy się pewnego wieczoru, w głębi jakiegoś ciemnego tunelu. Mogłem ujrzeć jedynie rozmytą plamę światła gdzieś w oddali, oraz kilka świetlików. Zachwycały mnie, były bowiem pierwszymi istotami które zdołałem ujrzeć wtedy zdrowymi jeszcze oczyma. Podniosłem się niespiesznie, zdziwiony samą swą egzystencją. Nie czułem swych nóg i palców, a język miałem suchy. Przełknąłem ostatki śliny. Było mi słabo oraz niezwykle zimno. Jak się okazało, tunel ten nie był tunelem. Nie byłem u bram niebios. Znajdowałem się w pewnej, nieznanej nikomu jaskini, gdzie żadne stworzenie prócz owadów czy wygłodniałych wilków nie docierało. Nie wiedziałem, co powinienem począć. Wszak byłem samotny oraz nieświadomy. Byłem w totalnym amoku. A może to sen? Wątpiłem. Było mi zbyt zimno, bym spał w tej chwili. Mimo to uszczypnąłem się w nagie ramię. Uczucie to zawiodło mnie. Nie sądziłem, że poczuję coś, co będzie nieprzyjemne. W końcu nie pamiętałem nic, jakbym dopiero się narodził. Nawet chodzenie nie szło mi zbyt dobrze. W każdym razie, poczuwszy, iż żyję i tak jakby nie mam co ze sobą zrobić, szedłem tak w kierunku światła, dłonią przesuwając po wilgotnej ścianie skalnej. Nagle natrafiłem na coś cieplejszego, jakby skórę. Ale nie własną. Spojrzałem w górę i wtedy właśnie spotkałem jego.
Nie pamiętam już jego twarzy do końca. Jedyne, co zapadło w mej pamięci to tylko jego charakterystyczny śmiech towarzyszący moim licznym wówczas potyczkom, jego zmierzwione blond włosy, ciemną karnację i jeszcze ciemniejsze wargi. Dzięki niemu nauczyłem się panować nad żywiołem, oraz nauczyłem się bronić przed innymi żywiołami za pomocą mojego. To on również nauczył mnie, czym jest radość, smutek, ból, miłość, a nawet wytłumaczył mi skąd ludzie biorą dzieci. Byliśmy jak bracia, z tym, że on nigdy nie mówił mi o swych troskach i dlaczego tak często na jego twarzy gościł smutek. Pewnego dnia po prostu zniknął. Na szczęście byłem już na tyle dojrzałym draugarem, iż potrafiłem poradzić sobie z przeciwnościami losu. Zdążyłem również poznać paru innych draugarów, kilkakrotnie nawet widziałem żywego człowieka, także nic już nie było mi obce. Mimo to czułem się znów jak wtedy, gdy przyszedłem na świat. Czy możliwym było, że draugar, wszak istota bezduszna, mogłaby do tego stopnia przywiązać się do innej, tego samego rodzaju? Tęskniłem. I tęsknię do dziś.
Tego samego dnia właśnie nabawiłem się czegoś, co do dnia dzisiejszego mnie męczy i prześladuje. Tak jak Magyar, bo tak miał na imię mój nauczyciel życia, poznał mnie z wieloma innymi draugarami, tak przestrzegł przed istnymi bestami, które też przecież mógłbym spotkać na swej drodze. Tak się stało właśnie tego dnia. A ja byłem nieuważny.
Twarzy mego przyjaciela już nie pamiętam. Jednak tego potwora mógłbym opisać ze szczegółami. Był o wiele wyższy ode mnie. Właściwie, niemal wszyscy których spotykam, są ode mnie wyżsi, ale on... Nie wiem, ile miał dokładnie, ale na pewno więcej niż dwa metry. Był po prostu ogromny, ale jeszcze wtedy nie bałem się go. Bowiem nie widziałem opcji, bym nie dał sobie rady. Byłem zbyt pewien siebie, owszem. Koleś miał nos dziwnie wciśnięty w twarz, a ceglane włosy opadały mu na całe białe oczy. Ta, miał zaćmę. Wyglądał na smutnego po wyrazie twarzy, a jego ręce były niewyobrażalnie długie, jakby ciągnęły się do ziemi i jeszcze dłużej. Dłonie miał potężne, a palce połączone błonami. Do tego miał pazury, długie i grube, jak u dzikiego zwierza... Którym w sumie był. Rozmawialiśmy chwilę. Wydawał się niegroźny, jednak... Pozory mylą, ot co. Przestrzegam was wszystkich zatem, by nie ufać istotom poznanym pięć minut wcześniej. Może to głupie, bo każdy wie, że się tak nie robi, ale... Czasem się na to nie uważa.
Długo leczyłem rany. Ropiały, nie chciały się goić, za nic. Długi czas nosiłem bandaże, a z biegiem czasu dostałem katarakty. Właściwie, cieszę się, że dostałem jej wyłącznie na tym oku, które i tak zasłaniam z powodu blizn. Gdyby ofiarą padło to drugie, czy kiedykolwiek pokazałbym się człowiekowi?

Czasem wśród ludzi zastanawiam się, gdzie podział się mój opiekun. Ktoś, kto dał mi szansę, zniknął z dnia na dzień. Wiedziałem, że ma ofiarę. Wiele razy mówił, że jest już blisko. Nie za bardzo wiedziałem, o co chodzi, ale gdy teraz już wiem... Często miewam wrażenie, że mijam właśnie jego. Tylko pod inną postacią. Jako człowieka, jednego z wielu, wielu przeciętnych osób chodzących po tym parszywym świecie.
To czasem boli, wiesz?

...

Koniec bajki, dobranoc.

Szkoła Sayamino

Klasa W prawdzie mam o wiele więcej lat niż wskazane, ale uczęszczam do klasy pierwszej.

Kluby Błagam, nie. ... Muszę? Serio? Psia mać... Niech będzie. Klub Astronomiczny, Klub Historyczny... Klub Poetycki? Brzmi nieźle. Może nie będzie tak źle.

Umiejętności

Moce

Relacje

Ekwipunek

Fundusze
5000 jenów

Ciekawostki
Nie jesteś zbyt ciekawski? Uh... Dobrze, ale nie śmiej dopytywać o nic więcej. Teraz dowiesz się wszystkiego o mnie, czego jeszcze nie wiesz. Albo powinieneś wiedzieć, lecz wolę powtórzyć raz jeszcze.

* Homoseksualizm

* Eh... Czas na wyjaśnienia. Połowa twarzy którą zakrywam maską, jest pokryta czterema równoległymi bliznami po pewnych pazurkach. Dodatkowo mam zaćmę na tym oku. Jest obrzydliwa, doprawdy. W dodatku cała połowa tej twarzy jest sina, a dookoła oka zawsze mam sińce.

* Nie lubię zakupów.

* Nie lubię tłoku ludzi.

* Na Niebiosa, jak ja nienawidzę ludzi...

*  Ale herbata jest dobra.

* Podobnie jak lizaki. Innych słodyczy nie toleruję.

* Potrafię mówić głosem jakby po modulacji, podobnie jak modeluje się głosy świadków w celu uchronienia ich przed rozpoznaniem. Czasem nawet brzmię jakby przemawiało kilka różnych osób. Ciekawa zdolność, prawda?

* Mimo tego, iż moim żywiołem jest powietrze, nie potrafię go kontrolować tak do końca. Często wychodzi z moich sztuczek coś, czego nie zamierzałem robić...

* ...Lubię małe kotki...
Powrót do góry Go down
 
Ślimak, ślimak, pokaż rogi... [budowa]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Pokaż mi proszę, kim jestem naprawdę.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Sayamino School For Monsters And Humans :: Kartoteka :: Karty Postaci-
Skocz do: