Sklepik szkolny był przez Ashera regularnie odwiedzanym miejscem. Jako, że sam nie potrafił gotować, zaopatrywał się tutaj często w jakieś przekąski, gdy nie mógł znaleźć innego, err... źródła pokarmu, a był zbyt głodny, by czekać na cokolwiek/szukać dalej. A teraz... może nie był aż tak spragniony żarcia jak zazwyczaj, gdy tu przychodził, ale stwierdził, że chętnie sobie zgarnie jakieś miętowe cukierasy albo gumy. O, a może mają coś nowego na sprzedaż...?
Niech no podejdzie bliżej!
...a traf chciał, że wpadł na jakiegoś psowatego potwora. Raz, że Asherek wpatrywał się w sprzedawane rzeczy, a dwa... no cóż, w porównaniu do niego ten futrzasty osobnik był... mały. Tak. Zostańmy przy "małym". W każdym razie to zderzenie białowłosego nagle rozdrażniło. Co z tego, że to on wpadł na ten kłębek futra? To jego wina, takie maluchy jak on powinny coś zrobić ze swoją widocznością...!
- I czego stoisz tak w przejściu, psie? - rzucił niesamowicie opryskliwie, krzywiąc przy tym lekko swoją jakże cudną mordeczkę. Tak, dodajmy na jego usprawiedliwienie to, że był trochę głodny... a głód w połączeniu z takim temperamentem to tak... niezbyt działało. Choć tak czy inaczej - gdyby czerwonooki nie był głodny, to i tak istniała wielka szansa, że by się zirytował. Well, taki charakterek, nie?